Każdy jest pieszym z natury i wiele osób „czuje się” właśnie pieszymi, niemniej kluczem przemieszczania się w mieście jest łączenie różnych środków komunikacji czyli tzw. multimodalność. Skłania to do przyjrzenia się sytuacjom przechodzenia pieszych do innych środków transportu i vice versa, a także relacjom między pieszymi i innymi uczestnikami ruchu. W XX wieku samochód był symbolem niezależności i faktycznie w wielu okolicznościach tylko on zapewnia pełną swobodę, ale w miastach coraz częściej poczucie niezależności zapewnia właśnie multimodalność. Pozwala ona dostosowywać optymalny środek transportu do każdego odcinka trasy, dzięki czemu omijamy korki, nie mamy kłopotu z parkowaniem i docieramy do samych drzwi celu podróży.

 

Multimodalność czyli właściwe proporcje

 

Multimodalność 20151230_145651

W mieście poruszamy się multimodalnie, czyli za pomocą wielu różnych środków transportu. Chodzi o to, aby wszystkie one miały porównywalną łatwość poruszania się, a nawet, by specjalnie ułatwiać przemieszczanie się pieszo, rowerem lub autobusem, ponieważ wybór własnego auta jest najbardziej kłopotliwy i kosztochłonny dla przestrzeni miasta, gdy wybiera go zbyt wiele osób.

 

Barierki przy parkingach

 

P1110024

Pieszy, który przed chwilą był kierowcą, powinien mieć łatwy dostęp do chodnika. Niestety, w tym miejscu musi obejść barierki od strony jezdni. Ma też utrudniony dostęp do bagażnika. Ponadto barierki zawężają światło chodnika i optycznie go zamykają. Parking kończy się krawężnikiem, więc auta nie wjeżdżają na chodnik. To rozwiązanie ma same minusy, żadnych plusów, więc dlaczego je zastosowano?

 

Pierzchnie z parkingów

 

Pierzchnia 20151230_203239

Kiedy kierowca i pasażer upuszczają pojazd, stają się pieszymi. Na wielu parkingach brakuje dla nich traktów, którymi mogliby dojść do celu. Ponieważ nie mają swojej nazwy, a są bardzo potrzebne, nazwaliśmy je pierzchniami: pomagają pieszym bezpiecznie „pierzchnąć” z parkingów pełnych manewrujących aut (pierzchnia w żargonie wędkarskim to ostro zakończony pręt do sprawdzania i kucia lodu). Na zdjęciu: pierzchnia na parkingu podziemnym w Lublin Plaza.

 

Progi oporowe dla parkujących

 

Kierowca odczuwa teren kołami, a słabszą stroną jego orientacji przestrzennej jest tył pojazdu. Dlatego, jeśli parking i chodnik są na tym samym poziomie, kierowca bardzo stara się „nie wystawać” i wjeżdża dalej niż musi, czyli na chodnik. Czasem jest to tylko niemiłe dla pieszych (przody samochodów zdają się „sięgać” nóg przechodniów), a czasem uniemożliwia to przejście między ogrodzenie czy ścianą a parkingiem. W takich miejscach stosuje się progi oporowe, jako „sztuczne” krawężniki, które wyraźnie informują kierowcę, gdzie już może się zatrzymać.

 

Miejsca zaprojektowane tylko dla dojazdu autem

 

real new 2

Są miejsca, w których pieszy czuje się zupełnie zlekceważony, bo zaprojektowano je wyłącznie dla dojazdu autem. Bywa, że nawet w centrum osiedla. Projektant tego supermarketu zignorował nawet najbliższe przejście dla pieszych i przez lata nikt nie wpadł na pomysł, aby to zmienić.

 

Piesi niewidoczni na przejściach

 

20160120_085401

Na wielu przejściach kierowca może mieć trudności z zauważeniem pieszego, gdyż zasłaniają go elementy mające mu zapewnić bezpieczeństwo takie jak znaki i barierki.

 

Co zrobić, aby pieszy nie zaspał na przejściu?

 

ikona_fbprzejscie

Z punktu widzenia kierowcy, który zwalnia przed przejściem, pieszy czekający na zatrzymanie pojazdu reaguje jakby z dużym opóźnieniem. Kierowcy wydaje się, że samo zwalnianie powinno zasygnalizować pieszemu, że może wejść na pasy, ale ten nie reaguje. Dopiero kiedy pojazd się zatrzyma, i też nie od razu, pieszy jakby wyrywa się z zamyślenia i przechodzi. Być może to nieporozumienie wynika stąd, że kierowca przyzwyczajony jest do mijania się z innymi obiektami w ruchu, a pieszy do otoczenia w spoczynku. Niemniej jest na to prosta rada: wystarczy, że kierowca wyznaczy sobie domyślny punkt zatrzymania kilka metrów przed przejściem, aby pieszy nie „zaspał”, lecz wkroczył śmiało na pasy jeszcze podczas jazdy. Dzięki zastosowaniu tego zapasu dystansu, manewr odbywa się dużo sprawniej, a kierowca czasem nawet nie musi się zatrzymać. Ten prosty trick został podpatrzony na filmie ze Szwajcarii (www.facebook.com/marcelonunesleite.nunes/videos/1038259332859531) i przetestowany w praktyce.

Uspokajanie ruchu samochodowego

 

Kiedy chodnik spotyka się z jednią, pojawia się problem. Najprostszym jego rozwiązaniem jest zwolnienie pojazdu. Istnieje na to wiele sposobów. Budowanie węższych pasów ruchu i ostrzejszych zakrętów, lekkie uginanie drogi, malowanie na jezdni dużych znaków „30” sugerujących, że mamy do czynienia ze strefą jazdy, gdzie obowiązuje maksymalna prędkość 30 km/h, zmiana nawierzchni na brukową, tworzenie przestrzeni współdzielonych (patrz poniżej) itd. Na zdjęciach punktowe zachęty dla kierowców, aby zdjęli nogę z gazu: zwężenia jezdni (szykany), pojazdów parkujących wzdłuż tory jazdy, wyniesione przejścia (połączenie progu zwalniającego z przejściem i wyniesione skrzyżowania (które dodatkowo zapobiegają stłuczkom).

 

Przestrzeń współdzielona – przejście w Rydze

 

DSCN4914

Wydawać by się mogło, że zarówno dla pieszych jak i dla kierowców będzie lepiej, jeśli ograniczy się przejście do wąskiego korytarza, bo wtedy wszyscy przechodzą w jednym, konkretnym miejscu. Nie działa to na bardziej uczęszczanych skrzyżowaniach, bo piesi przechodzą cały czas. Więc wprowadza się światła, co powoduje kolejne komplikacje takie jak stanie, kiedy nikt nie przechodzi lub nie przejeżdża, przyciski do uruchamiania świateł i ruszanie z kopyta, aby zdobyć jak najlepsze miejsce na kolejnych światłach. Dużo lepszym rozwiązaniem jest tzw. shared space, czy przestrzeń dzielona, jak na tym przejściu w Rydze między głównym staromiejskim deptakiem Kaļķu iela i obwodnicą starego miasta. Uspokojenie ruchu i rozproszenie pieszych pozwala przenikać się bezkolizyjnie obu strumieniom ruchu, co może budzić zdumienie (do obejrzenia na playliście „Ciekawe rozwiązania dla pieszych” na kanale YouTube „Miasto dla ludzi”).

 

Kolizje pieszy / rowerzysta – skrzyżowania

 

DSCN3335 piesi zamiast rowerow DUŻE

Skrzyżowania ruchu rowerowego z pieszym mają swoją logikę. Jeśli projektant nie ma doświadczenia, wyobraźni lub sam porusza się głównie autem, jego pomysły prowadzą do zamieszania, tym bardziej jeśli w grę wchodzi obsługa wzbudzania świateł.

 

Kolizje pieszy / rowerzysta – sąsiedztwo chodnika i drogi rowerowej

 

Piesi lubią chodzić tam, gdzie jest przyjemnie, a co więcej lubią chodzić obok siebie i rozmawiać. Powoduje to, że często nie mieszczą się na chodniku. Niestety, projektanci widzą to inaczej i przygotowują dla nich chodniki o minimalnej szerokości wciśnięte między barierkę i drogę rowerową. Skutek jest taki, jak nad Zalewem, że cały czas muszą uważać na rowerzystów i nie mają gdzie się przegrupować bo przeszkadza im zupełnie zbędna barierka.

 

Tłok pieszo-rowerowy

 

02 20140525_153717

Rowerzysta prowadzący rower to też pieszy, ale o większych wymaganiach, bo potrzebuje miejsca na niestabilny pojazd, który zahacza o nogi jego i przechodniów. Miejsca, gdzie jest tak dużo pieszych, że trzeba prowadzić rower, powinny być odpowiednio szerokie. W takich miejscach ochrona stosowanie barierek i ostrych zakrętów jest kiepskim pomysłem.

 

Rower miejski – zagrożenia

 

20160120_085409

Ostatnio pieszy ma na chodniku do czynienia z rosnącą liczbą osób korzystających z rowerów miejskich, którzy zgodnie z zasadą multimodalności chcą wybrany odcinek pokonać szybciej. Są to jednak tak na prawdę wciąż ci sami piesi, którzy dalej korzystają z chodnika, bo nie umieją jeździć rowerem. Rower to pojazd poruszający się zygzakiem, który przy mniejszych prędkościach, jakimi zmuszony jest poruszać się na chodniku, staje się chybotliwy i słabo sterowalny. Niestety, dopóki miasto nie wyposaży się w większą liczbę dróg dla rowerów a piesi nie nauczą się nimi jeździć, osoby idące pieszo muszą uzbroić się w cierpliwość. Chociaż są miasta, takie jak Strasburg, gdzie obie grupy mieszają się i próbują pokojowo koegzystować.